pl

Unicorn Dad PL– Rozdział wstępny

"Gdybym to sobie wymyślił, nikt by mi nie uwierzył.

Życie napisało to samo."

Zainspirowane prawdziwą historią.


Dla wszystkich, którzy nie tracą nadziei, nerwów i walczą, nawet gdy ledwo stoją na nogach.

Dobro w końcu pokona zło… A może nie?


Pozwólcie, że się przedstawię.

Jestem Unicorn Dad PL.

Oddany bohater dwóch księżniczek, których królestwem jest różowy pokój,

a tempo życia mają zabójcze. 😊


WTF?

Tak bym nazwał pewne przedpołudnie, kiedy wróciłem do domu

i dowiedziałem się, że moje wymarzone królestwo właśnie się rozpada.


Nie, nie na pół.

Będzie dzielone tak, jak to często bywa:

dużo dla królowej,

a stary król… jakoś sobie poradzi.

Ma przecież koronę i berło, prawda?

A wszyscy wiedzą, że do ust królów lecą pieczone gołąbki,

więc głodu nie umrze. Jasna sprawa.


Najważniejsze było jedno:

księżniczki muszą być bezpieczne i szczęśliwe.

To była jedyna pewność.


Królestwo może upadło.

Szczęście odsunęło się na nieokreśloną datę.

Ale miłość do księżniczek — ta nie upadła NIGDY.


I wtedy to przyszło.

Bez fanfar.

Bez fajerwerków.

Bez magicznego pyłku z wróżkowej dupy.


Król zdjął koronę.

A zamiast niej… założył jednorożca.

Nie dosłownie — nie był szaleńcem.

Jeszcze.


Ale w sercu coś pękło i jednocześnie powstało coś nowego.

Nie będzie już królem zasiadającym na złotym tronie.

Będzie ojcem, który walczy z balkonu w bloku.

Będzie Unicorn Dad.


Nie bohaterem z mieczem.

Bohaterem z plecaczkiem w jednorożce

i dwoma powodami, by się nie poddać.


Złamany? Tak.

Pokonany?

Nigdy.


Tak zaczęła się nowa baśń.

Twarda. Brudna. Nieproszona.

Ale wciąż baśń.


Zero magii.

Zero czarów.

Tylko miłość, cierpliwość…

i dwie księżniczki, dla których warto walczyć.


Bo gdy świat rozsypał się na kawałki,

a zamek zamienił się w balkon z widokiem na plac zabaw,

została tylko jedna pewność:


One są moim światem.

A ja jestem ich tarczą.


Nie korona.

Nie przeszłość.

Tylko dwie małe istoty, które zasługują na tatę,

który je ochroni — nawet jeśli stracił wszystko inne.


I tak król stał się bohaterem.

Nie dlatego, że chciał.

Ale dlatego, że musiał.


Bo czasem supermocą nie jest latanie

ani miecz, który przebija smoka.

Czasem supermocą jest po prostu

wstać z łóżka,

nauczyć się znowu oddychać

i iść dalej.


Krok po kroku.

Dzień po dniu.

Oddech po oddechu.


Żeby pewnego wieczoru móc odpowiedzieć na małe pytanie:


"Tatusiu, przyjdziesz po nas?"

"Zawsze."


Usiądźcie, zaczynamy.

czytaj dalej - Rozdział 1